Mówią: "Szukajcie, a znajdziecie". Powodzenia!

Formy grzecznościowe

Kiedy flirtuję z żoną, to zwykle następuje ciąg dalszy.


 

Piątek

Miała niewinną twarz i niewinny napis na koszulce („I pray for my haters”). Myślę o niej z sympatią i ze współczuciem.

Niedziela

Napisałem na Facebooku: „Czuję się stary i zmęczony”. To był żart, który jest prawdą.

Dawniej nienawidziłem ryb, sam zapach sprawiał, że chciałem rzygać. Dzisiaj nie gardzę nawet mintajem. Mówię sobie, że to sposób na długowieczność. Unikałem sportowych butów, bo raniły mnie estetycznie, a od miesiąca i pierwszy raz w życiu mam dwie pary. Dubstep sprawia, że boli mnie głowa, ale od bólu uwalnia mnie amerykański wiolonczelista Yo-Yo Ma i jedenaście albumów inspirowanych Bachem.

Urosłem i Bach to ostateczne przyznanie się do winy.

I jeszcze ludzie. Bałem się ich emocji: złości, rozczarowania i smutku. Za iluzję akceptacji byłem gotów płacić każdą cenę, w tym cenę upokorzenia.

Jest inaczej.

Kiedy skracamy dystans i stajemy się formalnie bliżsi, przechodzimy „na ty”. Coraz częściej chciałbym odwrócić ten proces. Powiedzieć: „Proszę, wróćmy do form grzecznościowych”.

Niedziela

Fiut – lokalny polityk o dużych ambicjach i małych możliwościach.

Sobota

Gala Nagród Dziennikarzy Małopolski. Brak statuetki przyjąłem godnie, czyli zajmując miejsce przy stoliku z jedzeniem. Wcześniej pogratulowałem Ani Goc, Monice Szubrycht i chłopakom od Zupy Na Plantach. Inni pogratulowali sobie sami.



Piątek

W Krakowie czekam na pociąg: kładę się na peronie, wyciągam Jastruna. Wystarcza sześć stron.

– Musi pan wstać. Nie może pan leżeć.
– Nie zalegam. Czekam i czytam, nic więcej.
– Przepisy. Nic nie poradzę.

Chciałem poprosić o wgląd do regulaminu, ale bałem się przejęzyczenia –  mógłbym powiedzieć „spierdalaj” albo „o chuj ci chodzi”.

Wtorek

Na spotkaniu autorskim opowiedziałem o dwuznacznej dedykacji, która przyszła mi do głowy, kiedy miałem podpisać książkę dla nieprzeciętnie mądrej i ładnej dziennikarki. Wydawca nie pozwolił, powstała wersja grzeczna: „Pani Agato, Pani felietony robią mi dobrze w głowie”.

Później rozmowa:

– Co na to żona?
– Ach, nic szczególnego. Żona zna różnicę.
– Różnicę?
– Kiedy flirtuję z żoną, to zwykle następuje ciąg dalszy.
– Powinien się pan wstydzić.
– Jak myślę o żonie i o tym, co następuje, to rzeczywiście, trochę się wstydzę.

Sobota

Targi Książki. Martín Caparrós mówi: „Nie chciałem uprawiać pornografii biedy”. Wyjaśnia, że chodzi o silne emocje, które nie mają żadnych konsekwencji. Jak porno: oglądamy, niektórzy się masturbują, a później nic, wielka pustka.

Obiecałem sobie: nigdy nie pisać pornograficznie.


Zdjęcia ze spotkania autorskiego w Krakowie, fot. Agata Maziarz

{social-facebook-like}