Mówią: "Szukajcie, a znajdziecie". Powodzenia!

Postanowieniami walczę z terroryzmem

Trzy lata temu piliśmy kawę w miejscu zbrodni, a przed tygodniem tuż obok spacerowała moja córka. W Reutlingen, na ulicy, na której doszło do morderstwa, kupiłem płaszcz i spodnie.


Pierwsza myśl: Bóg to placebo i świat przewróci się naprawdę. Wobec Orlando, Monachium, Kabulu, Fort Myers, Niederlandów jestem zupełnie bezsilny. Druga: Czy można pomyśleć „jestem bezsilny wobec zła” i podpisać akt kapitulacji?  I trzecia: Nie można, nawet jeśli to naiwne, a nawet głupie. Kto powiedział, że w czasie sztormu i kiedy statek tonie, nie warto rozkładać parasoli?

1. Zło sprowadza się do agresji. Jeden człowiek wyrządza krzywdę drugiemu, sobie, lub jedno i drugie. Zło posiada zdolności rozrodcze – rozmnaża się przez trzecią zasadę dynamiki Newtona: każdej akcji towarzyszy reakcja.

Na Facebooku kilku moich znajomych udostępniło grafikę stowarzyszenia „miłość nie wyklucza”. Jej treść: „Kiedy widzisz, że ktoś znieważa inną osobę np. na tle rasistowskim, ksenofobicznym, homofobicznym: Nie wdawaj się w dyskusję z agresorem lub agresorką. Zwróć się bezpośrednio do znieważanej osoby. Przedstaw się, przysiądź się do niej, zagadaj, porozmawiaj o czymś neutralnym. Jeśli jesteś w towarzystwie znajomych, zaproś ją do waszej grupy. Daj jej odczuć, że nie jest sama – nie poprzestawaj na słowach”.

W bezsilności wobec świata postanowiłem: tam, gdzie to możliwe – nie odpowiadać agresją. Więcej być z ofiarą, mniej przeciw sprawcy. W tramwaju na przykład.

2. Dom rodzinny zaszczepił we mnie miłość do książek, ale to miłość zasiana na kłamstwie. Mówiono mi, że mądrość (zdobywana przez czytanie) to sposób na łatwe i przyjemne życie. Niestety, jest odwrotnie, gdyby mądrość była przyjemna, nikt nie ufałby szaleńcom. Mam jednak pewność, że nieżywa książka uwrażliwia na żywego człowieka. Pewność tę dzielę z Adolfem Hitlerem, który palił biblioteki i ludzi.

Lubię ten cytat z Vonneguta: „Zastanawiałem się, dlaczego uczymy ludzi pisać książki skoro ani prezydenci i senatorowie ich nie czytają, ani generałowie ich nie czytają. Pewne uniwersyteckie przeżycie nauczyło mnie, że jest bardzo dobry powód. Łapiesz ludzi zanim zostaną generałami czy prezydentami i zatruwasz ich umysły humanizmem. I nie ważne w jaki sposób to robisz, chodzi o to aby zachęcić ich do zmiany świata na lepsze”.

Jeśli dzisiaj twierdze, że powinniśmy przyjąć uchodźców, to między innymi dlatego, że przeczytałem dwie książki. Pierwsza to „Choćbyś kamień jadła” Wojciecha Tochmana, druga to „Biblia” napisana przez Boga.

W bezsilności wobec świata postanowiłem: więcej czytać i więcej książek polecać innym. Myślę nawet o tym, żeby podarować kilka książek Robertowi Winnickiemu z Ruchu Narodowego.

3. Na Facebooku zobaczyłem wpis kolegi, który pisał o innych niegodziwie. Ułożyłem odpowiedź: „Jesteś kretynem, a jutro w kościele powiesz «Pokój z Tobą»”. Chciałem go zawstydzić.

Na ratunek przyszedł mi Jacek Podsiadło w wersji z 2002 r. Pisał w „Tygodniku Powszechnym”: „Oto jak «świat» funduje sobie na własną zgubę jeśli nie antyświat, to przynajmniej «półświatek». Albo «subkulturę» na gruzach kultury. Zaczyna od tego, że nie rozmawia, a kończy tym, że odrzuca. To najprostszy przepis na rewolucję. Kiedy wśród odrzuconych znajdzie się ktoś, kto ma kufer pieniędzy i dość odwagi, żeby powiedzieć: «Urządzimy naszą całkiem własną zgadywankę», rewolucja nie może się nie zacząć”.

Trwa rewolucja, bo wśród odrzuconych (zawstydzaliśmy ich np. tym, że nie umieją zachować się na plaży albo że wierzą w Boga ludowo) znalazł się ktoś, kto ma kufer pieniędzy.

W bezsilności wobec świata postanowiłem: rozmawiać i nie odrzucać. Zrobiłem listę osób, z którymi powinienem napić się kawy. Będzie trudne, bo pierwsza myśl to tytuł – „Lista fiutów”.

4. Kongres Stanów Zjednoczonych przygotował inną listę – 88 książek, które ukształtowały Amerykę. Obok książek Hemingwaya i Twaina – „Anonimowi Alkoholicy”, czyli instrukcja, jak poradzić sobie z bezsilnością („Krok 1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem”).

Bill W., makler giełdowy i współautor książki, został konsultantem Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Carl Gustav Jung (ten od teorii Cienia) powierzał Anonimowym Alkoholikom pacjentów, którym nie potrafił pomóc. Alkoholicy odkryli, że modlitwa to sposób na bezsilność, a świat nie wykpił tego odkrycia.

W bezsilności wobec świata postanowiłem: więcej się modlić, niekoniecznie w swoich sprawach.

5. Powiedziałem: „Z Pani to jest taka Matka Boska z lukru”, a ona, że różnie mówią – czasem Matka Boska, czasem kurwa. Zawsze przynoszę jej truskawki (jak jej koledzy z teatru, kiedy zaczynała). Ileż mnie ona nauczyła! Np. o samotności, że „napędza agresję” i że to „największa choroba teraźniejszości”. Nazywa się Anna Dymna.

W cierpieniu ludzie mówią „chcę być sam”, co często znaczy „bardzo potrzebuję bliskości”. Unikałem marszów ciszy i deklaracji „Je suis”, nie zmieniałem zdjęć profilowych na Facebooku. Po zamachu w Nicei minister Mariusz Błaszczak uznał, że wszystko to głupie, a dodatkowo – podszyte sympatią dla gejów i lesbijek (bo ludzie rysują na ulicy kwiaty i tęcze). Sprowokował mnie do myślenia i zrozumiałem, że te akty są subtelnym manifestem: „Nie jesteście sami”.

Istnieją ludzie, którzy nie pozwalają na samotność w sposób dosłowny. Pracują w organizacjach pozarządowych. Jeżdżą do Syrii, na Ukrainę, do Afryki, a czasami wchodzą do mieszkań, o których zapomniał Bóg, a które mamy pod nosem, np. w Krakowie. Ich organizacje potrzebują pieniędzy. I choć pieniądze mają złą prasę, za ich pośrednictwem również można okazać solidarność.

W bezsilności wobec świata postanowiłem: okazywać solidarność cierpiącym; nie istnieją „tanie gesty solidarności”.

Postanowień mam jeszcze kilka. „Nie upraszczać” albo „zaprosić do domu bezdomnych”, więc będzie ciąg dalszy. A jeśli Państwo mają swoje sposoby na bezsilność wobec świata, chętnie przeczytam. W komentarzach lub tutaj: konrad@haloziemia.pl

 

{social-facebook-like}