Uznałem, że nie będę podawał mu ręki i w ten sposób wyleczę go z homoseksualizmu. Miłość musi być twarda.
1.
Miały niebieskie oprawki i różowy połysk na szkłach. Podobne nosił John Lennon z The Beatels.
– Tato, spójrz, dostałem okulary!
Najpierw zgiął je w pół, później wdeptał w asfalt.
– Nie będziesz wyglądał jak pedał.
2.
Był siedem lat młodszy i patrzył, jak radzę sobie na boisku. Piłka przekroczyła linię boczną, wymieniliśmy spojrzenia. Powiedziałem: „Nie siedź jak pedał”, a on w ciągu sekundy stał się wklęsły. Wieczorem napisał na kartce: „Nie jesteś już moim bratem”.
3.
Przyznał się (dlaczego nie napisałem „powiedział” albo „wyznał”?), że jest gejem. Studiowaliśmy teologię, czyli naukę o Bogu, czyli o miłości. Postanowiłem, że wyleczę go z homoseksualizmu, a zacznę od tego, że nie będę podawał mu ręki. Myślałem: „Jeśli wszyscy go odrzucą, to w końcu zrozumie, że robi źle. Miłość musi być twarda”.
Pół roku później obudził się w środku nocy i płakał. Zapytał, czy po śmierci pójdzie do piekła.
4.
W liście napisał, że jest zerem; podzielił rówieśników na kolegów, przyjaciół i wrogów. Tym ostatnim zaszedł za skórę, bo nosił obcisłe spodnie. Później powiesił się na sznurówkach. Odcięła go mama, położyła na łóżku i przytuliła. Miał 14 lat.
O śmierci Dominika mówiły wszystkie media. Internet zareagował: „Jednego pedała w rurkach mniej”, „Dobrze, że zdechł”.
5.
Na moim przystanku ktoś nakleił ilustrację z napisem „Zakaz pedałowania”.
Zdrapałem.
6.
Robert Rient pokłócił się publicznie z Wojciechem Tochmanem. Ten pierwszy w liście otwartym zaapelował do znanych homoseksualistów o wyjście z szafy. Drugi uznał, że to szantaż. Chciałem napisać, że rozumiem obu, ale przegrałem z własnym strachem. „Moi konserwatywni znajomi uznają, że do reszty postradałem zmysły.” I jeszcze: „A co, jeśli ktoś nie poda mi ręki?”.
Jestem białym heteroseksualnym mężczyzną, katolikiem, a to jak wygrać szóstkę w lotto. Jeśli boję się reakcji innych, co czują ci, którym życie skreśliło trójkę?
7.
Swoją książką próbowałem udowodnić, że warto rozmawiać; że obok siebie mogą usiąść o. Leon Knabit i Tomasz Raczek, a więc ludzie, których dzieli przepaść. Na okładce wydrukowano zdanie o mnie: „Z uporem twierdzi, że szacunek nie wymaga uzasadnień”.
Zdanie – wyrzut sumienia.
8.
Na Festiwalu Non–Fiction w Krakowie poznałem Kingę Kosińską, autorkę „Brudnego Różu”. Wydawca tak opisał jej książkę: „Kinga zawsze była inna niż reszta chłopców. Sztuczną wyniosłością maskowała ból. Kryjąc pudrem – podstępny zarost. Samotnie błądziła w poszukiwaniu akceptacji, której nie dała jej nawet operacja korekty płci. Po latach odrzucenia i pogardy mogłaby napisać encyklopedię ludzkiej podłości”.
Szacunek nie wymaga uzasadnień, więc w rozmowie użyłem formy żeńskiej, wymieniliśmy uścisk dłoni. Kiedy przestałem się bać, zauważyłem, że nosi ładne kolczyki.
9.
Wracałem z lotniska, drogę zajechał nam pudrowy minii cooper. Kierowca nie mógł się zdecydować, w którą stronę skręcić.
– Strasznie pedalski kolor.
– Nie tato, różowy.
Felieton ukazał się w magazynie „Coaching” (6/2016); numer wciąż jest dostępny w sprzedaży, bardzo polecam.